Jak wam się podoba mój blog?

sobota, 26 października 2013

Pierwotna wersja Czerwonego Kapturka

Witajcie. Zanim zacznę; chciałam was przeprosić za długą nie obecność. Dzisiejszym tematem będzie Czerwony Kapturek,ale nie taki, który opowiadali nam rodzice. Pogadamy o tym który słyszeli nasi pra pra dziadkowie. Ta wersja różni się od naszej. Jeśli macie ochotę, to przeczytajcie:

Dawno, bardzo dawno temu żyła sobie kobieta, która miała córkę. Pewnego razu matka upiekła chleb i powiedziała do córki:
– Idź zaraz i zanieś swojej babci ten gorący bochenek chleba oraz butelkę mleka.
Dziewczynka wzięła koszyczek z jedzeniem i ruszyła przed siebie, a droga do chatki babci wiodła przez ciemny las. Na rozstaju dróg spotkała wilkołaka, którzy spytał ją:
– Dokąd idziesz?
– Niosę ten gorący bochenek i butelkę mleka dla mojej babci.
– A którą droga podążasz: drogą igieł czy drogą szpilek? – dopytywał wilkołak.
– Drogą igieł – odpowiedziała dziewczynka
– Dobrze więc, ja pójdę drogą szpilek – odrzekł wilk i pobiegł przed siebie.
Dziewczynka zaś zabawiała się po drodze zbieraniem igieł. Zaś wilkołak, nie tracąc czasu, pobiegł do chatki babci. Tam zabił staruszkę i włożył jej mięso do szafki, a butelkę z krwią postawił na półce.
W tym czasie dziewczynka dotarła na miejsce i zastukała.
– Pchnij drzwi – zawołał wilkołak – są zaryglowane kawałkiem mokrej słomki.
Posłusznie otworzyła drzwi.
– Dzień dobry, babciu – powiedziała – Przyniosłam ci gorący bochenek chleba i butelkę mleka.
– Włóż do kredensu, moje dziecko. Weź sobie mięsa, które tam znajdziesz i napij się wina, co stoi na szafce.
Gdy dziewczynka zjadła mięso i napiła się wina, usłyszała głos kota:
– Fuj, co za fleja! Je mięso i pije krew swojej babki!
A wilkołak rzekł do niej:
– Rozbierz się moje dziecko i kładź się obok mnie.
– Ale gdzie mam położyć swój fartuszek? – spytała dziewczynka.
– Wrzuć go do ognia, moje dziecko, bo nie będzie ci już potrzebny.
– A gdzie mam położyć swoją sukienkę?
– Wrzuć ją do ognia, moje dziecko, bo nie będzie ci już potrzebna.
I za każdym razem, gdy dziewczynka pytała, gdzie położyć kaftanik, halkę, pończochy, wilkołak niezmiennie odpowiadał:
– Wrzuć je do ognia, moje dziecko, bo nie będą ci już potrzebna.
Gdy dziewczynka położyła się już do łóżka, rzekła:
– Babciu, ty jesteś cała owłosiona!
– To po to, żeby mi było cieplej, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz długie paznokcie!
– To po to, żeby mi było łatwiej się drapać, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże barki!
– To po to, żeby nosić drewno na opał, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże uszy!
– To po to, żeby cię lepiej słyszeć, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże nozdrza!
– To po to, żeby zażywać tabaki, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże usta!
– To po to, żeby cię zjeść, moje dziecko!
– Och, babciu, koniecznie muszę się załatwić. Pozwól mi wyjść!
– Rób w łóżko, moje dziecko!
– Och, nie, babciu! Chcę wyjść na dwór!
– Dobrze, ale pospiesz się.
Wilkołak przywiązał jej do nogi wełnianą nić i wtedy pozwolił jej wyjść. Kiedy tylko dziewczynka znalazła się na zewnątrz, przymocowała koniec nitki do śliwy rosnącej na podwórzu i uciekła. Minęło trochę czasu i wilkołak zaczął się niecierpliwić.
– Czy ty tam robisz ten ciężar? Czy ty go robisz?

W końcu wilkołak, zaniepokoił się tym, że nikt nie odpowiada. Wyskoczył z łóżka i zobaczył, że uciekła. Natychmiast zaczął pościg i prawie ją dogonił. Już, już miał ją w ręku, gdy dziewczynka weszła do swojego domu.

Prawda, że inna? Moim zdaniem jest straszna, obrzydliwa i nie nadaje się do opowiedzenia dziecku na dobranoc. A jak wy sądzicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz